Temat budżetu
partycypacyjnego był już nie raz poruszany przez lokalnych blogerów, u nas
natomiast ma swój debiut. Z racji tego,
że nasz blog jest jeszcze dość „świeży” i nie było okazji o nim podyskutować, a
zatem nadrabiamy stracony czas. Nasze stanowisko w sprawie budżetu
partycypacyjnego jest oczywiście jak najbardziej pozytywne, uważamy że im
więcej społeczeństwa obywatelskiego, tym lepsza jakość lokalnej demokracji.
Dlatego jeśli w następnej kadencji RM będziemy współdecydować o losie gminy, to
na pewno postaramy się ten pomysł wprowadzić w życie.
Nie będę pisał
czym jest budżet partycypacyjny zwany też obywatelskim, ponieważ bardzo dobrze wyjaśnił
to na swoim blogu Obywatel Wadowic (link, link, link). Nadmienię jednak, że nie
jest to nowy pomysł, ponieważ jego początki sięgają lat 90-tych XX-go wieku. Wtedy
to władze brazylijskiego Porto Alegre postanowiły go wprowadzić dając
mieszkańcom możliwość współdecydowania o części wydawanych środków. Idea
budżetu stała się w Brazylii bardzo popularna i do 2008 roku powołało go ponad
200 miast. Następnie zaczęto wprowadzać ten pomysł w innych krajach Ameryki
Południowej i do roku 2010 liczba miast na kontynencie posiadających budżet
partycypacyjny wynosiła 510. Jeżeli chodzi o Europę, to już 200 miast
zdecydowało się wprowadzić niniejszy projekt w życie.
Pierwszym
polskim miastem który poszedł w ślady Porto Alegre był w 2011 roku Sopot.
Władze podzieliły miasto na 4 okręgi w których odbywają się spotkania
mieszkańców z urzędnikami. Po szeregu
spotkań zostaje ogłoszony termin głosowania powszechnego w tych okręgach. Po
zliczeniu głosów najlepsze projekty zostają wcielane w życie. Dzięki temu wiele
inwestycji w mieście zostało zrealizowanych, a kolejne są w trakcie realizacji.
Kolejnymi miastami które wprowadziły budżet obywatelski w 2012 roku były:
Elbląg, Gorzów Wielkopolski, Poznań, Zielona Góra. Następne już przygotowują
się do wprowadzenia tego typu rozwiązania, a są to: Bydgoszcz, Chorzów, Dąbrowa
Górnicza, Kędzierzyn – Koźle, Gdańsk, Łódź, Płock, Radom, Tarnów, Toruń,
Wrocław. Z kolei urzędnicy w Katowicach i Warszawie debatują nad jego
wprowadzeniem.
Jednym z
najważniejszych argumentów jaki przemawia za budżetem partycypacyjnym jest
dialog pomiędzy mieszkańcami a władzą. Ponieważ mieszkańcy spotykają się na zwołanych
przez magistrat zebraniach debatując, dyskutując i zgłaszając swoje propozycje
na zagospodarowanie części miejskich środków. Budżet partycypacyjny ma tę
przewagę nad konsultacjami społecznymi, że projekt który zyska największe
poparcie wśród mieszkańców jest wiążący dla władz i musi być zrealizowany. Aby jego
idea przynosiła pozytywne efekty, musi być powtarzana co roku. Ponieważ tylko
wtedy osiągnie odpowiednią jakość oraz zasięg oddziaływania, który z każdym
rokiem będzie większy.
Jeżeli chodzi o
cele budżetu partycypacyjnego (obywatelskiego), to można je podzielić na cele
główne i pośrednie.
Do celów
głównych zaliczamy:
- wspieranie procesu decentralizacji władzy,
- budowanie zaufania mieszkańców do samorządu,
- przyczynianie się do niwelowania dystansu pomiędzy rządzącymi i mieszkańcami,
- promowanie innowacyjności i przedsiębiorczości.
Z kolei do celów
pośrednich należą:
- aktywizacja mieszkańców,
- tworzenie społeczeństwa obywatelskiego,
- poprawa jakości życia w mieście,
- zwiększenie przejrzystości procesu zarządzania środkami publicznymi,
- nadanie równorzędnej roli mieszkańcom z urzędnikami w podejmowaniu decyzji,
- demokratyzacja procesu decyzyjnego,
- zmiana relacji między lokalną władzą, a społeczeństwem obywatelskim budując dialog,
- angażowanie grupy i środowiska, które do tej pory nie uczestniczyły w debacie publicznej,
- przeniesienie środków do grup społecznych, obszarów najbardziej potrzebujących,
- wspieranie zrównoważonego rozwoju miasta pod względem ekonomicznym, społecznym, środowiskowym, kulturowym.
Widać zatem jak
wiele korzyści można osiągnąć wprowadzając budżet obywatelski w naszym mieście. I najważniejsze, zadaniem budżetu partycypacyjnego NIE JEST odwrócenie
się mieszkańców od urzędników, wręcz burzy tę „ścianę” postawioną między nimi.
Tworzy on tak bardzo potrzebny dialog pomiędzy obiema stronami. Dlatego mówiąc o budżecie partycypacyjnym, że jego wprowadzenie storpeduje
pracę Rady Miejskiej jest nic innym jak czystym populizmem i strachem przed
mieszkańcami.
Tekst napisany
na podstawie:
- Ruch Palikota, „Budżet Partycypacyjny (obywatelski)” – prezentacja multimedialna.
- Badania Wojciecha Kębłowskiego - doktoranta Universite Libre de Bruxells, absolwenta międzynarodowych studiów miejskich 4cities na uniwersytetach w Brukseli, Kopenhadze, Madrycie i Wiedniu.
Inaczej rozłożyłbym akcenty - część spraw z celów pośrednich jest tam zupełnie niesłusznie(są pierwszorzędowe) -ale to wynik akademickiego potraktowania sprawy przez Kębłowskiego.
OdpowiedzUsuńKażdy głos popierający i promujący rozwiązania pro-obywatelskie przyjmuję z radością - najwyższy już czas żeby ludzie zaczęli czegoś od polityków wymagać - i żeby mieli do tego instrumenty.
Tak tak dziadku z Mucharza
OdpowiedzUsuń