poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Budżet partycypacyjny



Temat budżetu partycypacyjnego był już nie raz poruszany przez lokalnych blogerów, u nas natomiast ma swój debiut. Z racji tego, że nasz blog jest jeszcze dość „świeży” i nie było okazji o nim podyskutować, a zatem nadrabiamy stracony czas. Nasze stanowisko w sprawie budżetu partycypacyjnego jest oczywiście jak najbardziej pozytywne, uważamy że im więcej społeczeństwa obywatelskiego, tym lepsza jakość lokalnej demokracji. Dlatego jeśli w następnej kadencji RM będziemy współdecydować o losie gminy, to na pewno postaramy się ten pomysł wprowadzić w życie.

Nie będę pisał czym jest budżet partycypacyjny zwany też obywatelskim, ponieważ bardzo dobrze wyjaśnił to na swoim blogu Obywatel Wadowic (link, link, link). Nadmienię jednak, że nie jest to nowy pomysł, ponieważ jego początki sięgają lat 90-tych XX-go wieku. Wtedy to władze brazylijskiego Porto Alegre postanowiły go wprowadzić dając mieszkańcom możliwość współdecydowania o części wydawanych środków. Idea budżetu stała się w Brazylii bardzo popularna i do 2008 roku powołało go ponad 200 miast. Następnie zaczęto wprowadzać ten pomysł w innych krajach Ameryki Południowej i do roku 2010 liczba miast na kontynencie posiadających budżet partycypacyjny wynosiła 510. Jeżeli chodzi o Europę, to już 200 miast zdecydowało się wprowadzić niniejszy projekt w życie.

Pierwszym polskim miastem który poszedł w ślady Porto Alegre był w 2011 roku Sopot. Władze podzieliły miasto na 4 okręgi w których odbywają się spotkania mieszkańców z urzędnikami.  Po szeregu spotkań zostaje ogłoszony termin głosowania powszechnego w tych okręgach. Po zliczeniu głosów najlepsze projekty zostają wcielane w życie. Dzięki temu wiele inwestycji w mieście zostało zrealizowanych, a kolejne są w trakcie realizacji. Kolejnymi miastami które wprowadziły budżet obywatelski w 2012 roku były: Elbląg, Gorzów Wielkopolski, Poznań, Zielona Góra. Następne już przygotowują się do wprowadzenia tego typu rozwiązania, a są to: Bydgoszcz, Chorzów, Dąbrowa Górnicza, Kędzierzyn – Koźle, Gdańsk, Łódź, Płock, Radom, Tarnów, Toruń, Wrocław. Z kolei urzędnicy w Katowicach i Warszawie debatują nad jego wprowadzeniem.

Jednym z najważniejszych argumentów jaki przemawia za budżetem partycypacyjnym jest dialog pomiędzy mieszkańcami a władzą. Ponieważ mieszkańcy spotykają się na zwołanych przez magistrat zebraniach debatując, dyskutując i zgłaszając swoje propozycje na zagospodarowanie części miejskich środków. Budżet partycypacyjny ma tę przewagę nad konsultacjami społecznymi, że projekt który zyska największe poparcie wśród mieszkańców jest wiążący dla władz i musi być zrealizowany. Aby jego idea przynosiła pozytywne efekty, musi być powtarzana co roku. Ponieważ tylko wtedy osiągnie odpowiednią jakość oraz zasięg oddziaływania, który z każdym rokiem będzie większy.

Jeżeli chodzi o cele budżetu partycypacyjnego (obywatelskiego), to można je podzielić na cele główne i pośrednie.
Do celów głównych zaliczamy:
  • wspieranie procesu decentralizacji władzy,
  • budowanie zaufania mieszkańców do samorządu,
  • przyczynianie się do niwelowania dystansu pomiędzy rządzącymi i mieszkańcami,
  • promowanie innowacyjności i przedsiębiorczości.
Z kolei do celów pośrednich należą:
  • aktywizacja mieszkańców,
  • tworzenie społeczeństwa obywatelskiego,
  • poprawa jakości życia w mieście,
  • zwiększenie przejrzystości procesu zarządzania środkami publicznymi,
  • nadanie równorzędnej roli mieszkańcom z urzędnikami w podejmowaniu decyzji,
  • demokratyzacja procesu decyzyjnego,
  • zmiana relacji między lokalną władzą, a społeczeństwem obywatelskim budując dialog,
  • angażowanie grupy i środowiska, które do tej pory nie uczestniczyły w debacie publicznej,
  • przeniesienie środków do grup społecznych, obszarów najbardziej potrzebujących,
  • wspieranie zrównoważonego rozwoju miasta pod względem ekonomicznym, społecznym, środowiskowym, kulturowym.

Widać zatem jak wiele korzyści można osiągnąć wprowadzając budżet obywatelski w naszym mieście. I najważniejsze, zadaniem budżetu partycypacyjnego NIE JEST odwrócenie się mieszkańców od urzędników, wręcz burzy tę „ścianę” postawioną między nimi. Tworzy on tak bardzo potrzebny dialog pomiędzy obiema stronami. Dlatego mówiąc o budżecie partycypacyjnym, że jego wprowadzenie storpeduje pracę Rady Miejskiej jest nic innym jak czystym populizmem i strachem przed mieszkańcami. 

Tekst napisany na podstawie:
  1. Ruch Palikota, „Budżet Partycypacyjny (obywatelski)” – prezentacja multimedialna.
  2. Badania Wojciecha Kębłowskiego - doktoranta Universite Libre de Bruxells, absolwenta międzynarodowych studiów miejskich 4cities na uniwersytetach w Brukseli, Kopenhadze, Madrycie i Wiedniu.

2 komentarze:

  1. Inaczej rozłożyłbym akcenty - część spraw z celów pośrednich jest tam zupełnie niesłusznie(są pierwszorzędowe) -ale to wynik akademickiego potraktowania sprawy przez Kębłowskiego.

    Każdy głos popierający i promujący rozwiązania pro-obywatelskie przyjmuję z radością - najwyższy już czas żeby ludzie zaczęli czegoś od polityków wymagać - i żeby mieli do tego instrumenty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak tak dziadku z Mucharza

    OdpowiedzUsuń