Od dłuższego czasu
coraz częściej mamy do czynienia z rozpychaniem się faszystów w przestrzeni
publicznej, czego dowodem są ostatnie incydenty z ich udziałem. Problem
narodowych bojówek narasta i narastał będzie, ponieważ rządzący nie mają żadnego
pomysłu na odcięcie tego huligańsko – kibolskiego nowotworu. Jak długo nie pojawi się żaden konkretny pomysł na „wyleczenie” tego nowotworu, tak długo będzie on generował
przeżuty. Jak przy każdej tego typu chorobie, chociaż już przeżuty te są
zauważalne i bardzo niebezpieczne. Czego przykładem może być ostatni wybryk nacjonalistycznej
hołoty we Wrocławiu podczas wykładu prof. Baumana, a wcześniej podczas zajęć prof. Środy czy debaty z udziałem Roberta Biedronia na Uniwersytecie Gdańskim. Nasz
poseł już nieraz padł ofiarą przemocy nazistowskich bandytów, choćby
na ostatniej Paradzie Równości gdzie został uderzony przez „prawdziwego patriotę”.
Problemy z bojówkami faszystowskimi ma także Anna Grodzka, której nawet grożono śmiercią jeśli pojawi się w Krakowie. Niejednokrotnie też nieprzyjemne incydenty z kibolsko -
faszystowską zbieraniną miał sam Janusz Palikot podczas swoich objazdów po kraju.
Niestety na
wrzaskach i obrażaniu ludzi ta faszystowska zbieranina nie poprzestaje. Symbolem
bezradności władz i rosnącą w siłę bojówek prawicowych jest z pewnością
Białystok. Lokalne władze nie radzą sobie z tą grupą, która napada na
mieszkańców o innym kolorze skóry, narodowości czy religii. Nie tak dawno
białostoccy naziści podpalili mieszkanie w którym przebywał Hindus z żoną, a
ostatnio obrzucili kamieniami okno jednego z domów gdzie mieszkała czeczeńska
rodzina. W wyniku tego odłamkiem szkła zostało ranne dziecko. Jeśli ktoś ma jeszcze
wątpliwości, że w Białymstoku dzieje się źle, niech przypomni sobie
postanowienie o odmowie śledztwa przez tamtejszego prokuratora, który uznał
swastyki za „…symbol szczęścia w Azji” i nie wszczął postępowania w sprawie
malowania tych symboli na jednej z ulic.
Przykłady
agresywnych zachowań NOPU, ONRU, Młodzieży Wszechpolskiej, Ruchu Narodowego
oraz różnych organizacji kibolskich można mnożyć, nie jest to już problem
dużych miast, bowiem choroba ta rozprzestrzenia się na cały kraj. Klerykalnej
prawicy takie zachowania faszystowskich bojówek jest „na rękę”, toteż nie ma
ostrej reakcji sprzeciwu z ich strony. Partiom prawicowo – konserwatywno –
narodowym zawsze było blisko do tego typu organizacji, to wiemy z historii. Politykom
o takich poglądach marzy się z pewnością w naszym kraju powtórka z Węgier,
gdzie razem z Fideszem (coś jak nasz PiS) współrządzi partia na wzór Ruchu
Narodowego, ONRU, NOPU, Młodzieży Wszechpolskiej. Partia zwie się Jobbik (po
polsku – Ruch na rzecz Węgier). Jak niebezpieczny jest Jobbik, niech świadczy
fakt, że partia ma swoją umundurowaną bojówkę zwaną Gwardią Węgierską o której
głośno było w 2011 roku kiedy napadła na jedno z tamtejszych miast w większości
zamieszkanego przez Romów. Doszło do zamieszek i starć na tle rasowym. Podobnie
jak nasze narodowe organizacje, Jobbik urósł na hasłach nacjonalistycznych,
antyunijnych, faszystowskich itp.
Rząd niestety
nie radzi sobie z tą chorobą zwaną faszyzmem i jak długo będzie wykazywał
bierność w działaniach, tak choroba będzie postępować. Czy chcemy żeby w przyszłości rządzili nami faszyści spod znaku falangi oraz stadionowi huligani!? Naszym zdaniem jest to nie do pomyślenia że w Polsce, która tak
wiele krzywdy zaznała z rąk faszystów, istnieją jeszcze grupy chcące propagować
tą zbrodniczą ideologię. Dlatego apelujemy do wszystkich partii i organizacji
lewicowych aby wznieść się ponad podziały polityczne i wspólnie przeciwstawić
się temu faszystowsko – huligańsko – kibolskiemu nowotworowi. My ludzie lewicy
nie możemy godzić się na eksponowanie tego typu treści w życiu publicznym!
Musimy powiedzieć mocno i zdecydowanie – no pasaran! Faszyzm nie przejdzie!